Jestem strasznie zawiedziony, po aktorach o takim potencjale spodziewałem się o wiele, wiele więcej. Hopkins bez wysiłku ale i tak On poniżej pewnego poziomu nigdy nie zejdzie, Sinise bez wyrazu ale przy takim scenariuszu? Harris - 20 minut na ekranie a pamiętam tylko brodę. A Nicole - no cóż, kto widział "Dogville" ten wie na co ją stać. Film ciągnie się jak rządy SLD, nic się nie dzieje, "wielka tajemnica" bohatera przestaje dla widza być tajemnicą już po 30 minutach, przeżycia bohaterki z dzieciństwa, choć straszne to do bólu stereotypowe. I w dodatku nie wiadomo o co w tym filmie tak naprawdę chodzi. A może jestem za głupi?