Bohaterka żyje dostatnio z niczego, a czas spędza na orgiach i pijaństwie. Cierpi przede wszystkim z powodu nieróbstwa. Chce do Ameryki, choć nie bardzo wie, po co. Największym zmartwieniem uciśnionej jest kwestia, przed kim rozłożyć nogi. W zasadzie powinno być pieprznie, ekscytująco, dekadencko, ale inscenizowane pieszczoty w tle niczego nie ubarwiają, bo historia jest tak niewiarygodnie głupia, że aż nudna. Poszukiwanie rękopisów, będące rzekomo motorem akcji, sprowadza się do powielania scen, w których wiecznie podpita histeryczka usiłuje zaciągnąć do łóżka faceta z wypisanym na twarzy permanentnym brakiem zainteresowania.
Jeśli tak żyli, to widocznie byli do czegoś władzy potrzebni, więc władza ich trochę futrowała. Fakt, film dość nudny.
Bardzo trafny opis! Dodałbym jeszcze wszędobylskie "inteligentne dialogi", a jak się przysłuchać, są puste i sztuczne, bez wyrazu, jakaś masakra, do niedawna myślałem, że tylko polskim ekipom udaje się popełniać takie szmiry, ależ się myliłem... Zakończę cytatem z filmu "jebać to".